Chaotyczny sierpień kryzysu gwarancyjnego: spadki, protesty, rezygnacje i „Liga 22”
Dokładnie 30 lat temu hiszpańska piłka nożna nie tętniła transferami ani meczami. Dokładnie 30 lat temu pytania, które zadawali sobie kibice, były bardziej fundamentalne: Ile drużyn będzie miała La Liga ? Kiedy się rozpocznie? Z kim zagramy jako pierwsi? A dla kibiców czterech drużyn – Celty , Sevilli , Valladolid i Albacete – pytanie było fundamentalne: W jakiej lidze będziemy grać w sezonie 1995/96?
Metodyczna niepewność hiszpańskiej piłki nożnej rozpoczęła się 1 sierpnia 1995 roku. Ustawa, która miała mieć charakter czysto administracyjny i związana była z przekształcaniem klubów piłkarskich w spółki akcyjne, okazała się pierwszą z trzech katastrof, które w ciągu kilku miesięcy miały odmienić hiszpańską zawodową piłkę nożną. Ustawa o sporcie wymagała od klubów złożenia do 1 sierpnia gwarancji od dyrektorów w wysokości 5% budżetu w Profesjonalnej Lidze Piłkarskiej (LFP).
Gwarancja gwarantowała rejestrację. Jednak dwa zespoły nie dotrzymały terminu. Sevilla CF, która miała obowiązek udzielić gwarancji w wysokości 85 milionów peset (około miliona euro dzisiaj, uwzględniając inflację), oraz Celta de Vigo, która miała obowiązek udzielić gwarancji w wysokości 45 milionów peset (550 000 euro dzisiaj, według wskaźnika cen konsumpcyjnych), popełniły błąd, składając dokumentację z poprzedniego roku. Wiadomość o północy, mniej więcej w czasie, gdy nie było telefonów komórkowych, mediów społecznościowych i komunikatorów internetowych, pojawiła się rano. Zgodnie z prawem sportowym, LFP ogłosiła administracyjny spadek obu drużyn do Drugiej Ligi B oraz powrót do Pierwszej Ligi Realu Valladolid i Albacete Balompié.
Archiwum gazet
To nie były jedyne konsekwencje tej reakcji łańcuchowej: Espanyol , po spadku Sevilli, stracił miejsce w nieistniejącym już Pucharze UEFA. Co więcej, Leganés i Getafe, które spadły do Segunda B, pozostały w Drugiej Lidze przez kolejny rok, wypełniając luki po Valladolid i Albacete.
Po tej komunikacji nastąpiły dwa tygodnie spotkań, demonstracji, komunikatów prasowych, zgromadzeń i negocjacji z rządem, których celem było znalezienie rozwiązania problemu, jaki paradoksalnie powstał w wyniku ścisłego i bezkompromisowego egzekwowania prawa.
LFP odmówiła rozszerzenia ligi, ale rząd opowiadał się za „karaniem menedżerów, nie kibiców”.
1 sierpnia 1995 roku tysiące kibiców Sevilli CF i Celty de Vigo wyszły na ulice, domagając się sprawiedliwości w sporcie, a w przypadku klubu z Sevilli – rezygnacji prezesa klubu, Luisa Cuervasa. Wpływ był na tyle silny, że 2 sierpnia Wyższa Rada Sportu, organ państwowy, zwołała przedstawicieli ligi, aby zająć się kryzysem. Zarówno LFP, jak i rząd zgodziły się na apel o „legalne” rozwiązanie i odrzuciły rozszerzenie rozgrywek. Liga z 22 drużynami? „Pod żadnym pozorem” – powiedział wówczas rzecznik LFP dziennikowi „La Vanguardia” .
Ale oburzenie nie osłabło. Po tym, jak Sevilla i Celta złożyły apelacje 3 sierpnia, rząd interweniował. Minister edukacji w rządzie Felipe Gonzáleza, Jerónimo Saavedra, skrytykował ustawę, „która nie karze ich [dyrektorów drużyn], ale piłkarzy, członków i kibiców”. Rafael Cortés Elvira, sekretarz stanu ds. sportu, opowiadał się za nowelizacją ustawy, ale bez „działania wstecz”: to znaczy bez ratowania Sevilli i Celty. Cortés Elvira, nawiasem mówiąc, publicznie wezwał również do „zakończenia presji”. Centrala CSD została zasypana telefonami i faksami od kibiców domagających się sprawiedliwości.
Kibic Celty stoi obok siedziby LFP 16 sierpnia 1995 r.
ALBERTO MARTIN / EFE
Administracyjne obniżenie Sevilli i Celty nie było zresztą jedynym problemem. Awans Valladolid i Albacete również stanowił problem, gdzie kibice również wyszli na ulice, domagając się przestrzegania prawa. Prezes klubu z Valladolid uważał klub za drużynę z prawa do gry w pierwszej lidze i stwierdził, że organizacja nie wyklucza „niewystępowania w meczach drugiej ligi”. W tym momencie lata terminarz La Liga na sezon 1995/96 był już ustalony i ustalony… na rozgrywki z udziałem 20 drużyn.
Aby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, 3 sierpnia 1995 r. grupa akcjonariuszy klubu Sevilla CF, pod przewodnictwem notariusza i byłego zastępcy UCD Luisa Martína Sicilii, zażądała, aby LFP zwołała nadzwyczajne walne zgromadzenie, pod groźbą odwołania organizacji do sądu i wystąpienia o zawieszenie ligi.
Wszystko to doprowadziło do rezygnacji prezesa Sevilli CF, Luisa Cuervasa, którego w negocjacjach zastąpił jego wiceprezes, młody José María del Nido. Tymczasem w sportowych talk-show, mediach i barach zaczęło nabierać kształtów rozwiązanie w postaci ligi 22 drużyn. 7 sierpnia, tydzień po wybuchu kryzysu, LFP otworzyła się na ligę 22 drużyn, gdyby została ona „narzucona politycznie”. CSD – czyli Cortés Elvira – była gotowa przychylić się do apelacji Celty i Sevilli, podczas gdy Albacete i Valladolid postanowiły połączyć siły i zatrudnić kancelarię prawną Garrigues do obrony swoich interesów.
Niezgodność z Ustawą o sporcie doprowadziła do buntu i obniżki podatków, która miała ułatwić zawarcie porozumienia.
Ale 24 godziny później Cortés Elvira zaskoczył wszystkich, odrzucając apelacje drużyn andaluzyjskiej i galicyjskiej, jednocześnie nalegając na salomonowe rozwiązanie ligi 22-zespołowej. Decyzja należała do LFP, do której CSD zwrócił się z prośbą o „hojność w podjęciu decyzji, która jest zła, ale najlepsza, biorąc pod uwagę realia społeczne”. CSD potwierdziło jedynie utrzymanie Albacete i Valladolid w Pierwszej Lidze, co skierowało uwagę na przedmieścia Madrytu: dzięki tej decyzji Getafe i Leganés utrzymały swoje miejsca w Drugiej Lidze, utracone na boisku. Del Nido, jako najwyższy autorytet Sevilli, dał wyraz swoim poglądom: „Jeśli będzie trzeba, dotrzemy aż do Strasburga”.
La Liga zwołała nadzwyczajne zgromadzenie na 16 sierpnia, w którym miały wziąć udział wszystkie drużyny z pierwszej i drugiej ligi, z wyjątkiem Celty i Sevilli, ze względu na ich własne interesy. Według relacji gazety z 12 sierpnia 1995 roku, głosy rozłożyły się niemal po równo. Spośród 22 drużyn, 23 były przeciwne La Lidze – Barça , Madryt i Athletic Club wraz z rezerwami, w tym dwa głosy – 14 było za – Atlético Madryt zajęło tam stanowisko – a trzy były niezdecydowane. Wśród nich był Betis , który chciał przenieść rywalizację z Sevillą do nieba lub piekła.
Archiwum gazet
15 sierpnia, dzień przed spotkaniem, dowiedzieliśmy się, że 20 000 kibiców Celty i Sevilli uda się do Madrytu, aby śledzić negocjacje; że Sevilla, dwa tygodnie później, nadal nie przedstawiła gwarancji; oraz że LFP zwróciła się o pomoc do Delegatury Rządu w Madrycie w celu ochrony siedziby organizacji przed gniewem niektórych kibiców. Policja Narodowa rozmieściła 500 funkcjonariuszy wokół siedziby LFP.
Zgromadzenie LFP w środę, 16 sierpnia 1995 roku, było nieoczekiwanym wydarzeniem medialnym. Zwołane o godzinie 10:30, było transmitowane na żywo w radiu i telewizji. Siedziba LFP została ogrodzona: kibice jadący do Madrytu nie mogli podchodzić do budynku na odległość mniejszą niż 40 metrów. Hiszpańska Rada Sportu (CSD) po cichu podjęła działania mające na celu ulepszenie ligi 22 drużyn. Jeśli wniosek zostanie zaakceptowany, podatek VAT dla klubów piłkarskich spadnie z 16% do 7%, drużyny będą miały większy udział w przychodach z losów – do tej pory otrzymywały tylko 1% – a klubom obiecano więcej pieniędzy za pośrednictwem kanałów telewizyjnych. Za same cztery dodatkowe dni meczowe w lidze 22 drużyn kluby miałyby dzielić się 400 milionami peset (około pięciu milionów euro dzisiaj: prawdziwa fortuna w tamtych czasach).
W moim mieście niektórzy nazywają to penisem, a inni penisem. Nie sądzę, żeby to miało aż takie znaczenie.José María Caneda,prezes SD Compostela w 1995 r
Zgromadzenie oddało głos wszystkim prezesom klubów LFP, a Horacio Gómez, prezes Celty Vigo, i José María del Nido, przedstawiciel Sevilli, byli cichymi świadkami. Ramón Mendoza, prezes Realu Madryt , przypomniał swoim kolegom, jak korzystna była obniżka VAT. Teresa Rivero, żona José Maríi Ruiza Mateosa i prezes Rayo Vallecano , mówiła o „znaczeniu solidarności” w swoim doświadczeniu jako „matki dużej rodziny” (jej mąż prawie zrzucił ją z podium, gdy próbował ją pocałować po jej przemówieniu). Alfonso Solans, prezes Realu Zaragoza, nazwał prezesów „tchórzami”, którzy wiedząc, że atmosfera na zewnątrz się nagrzewa, zamierzali odejść. I być może to José María Caneda, prezes Composteli, podsumował ducha spotkania. Kiedy nazwał autorów ustawy sportowej „idiotami”, LFP zaapelowała o umiar w jego języku, a Galicyjczyk powiedział: „W moim mieście niektórzy nazywają to gwizdkiem, a inni penisem. Nie sądzę, żeby to miało aż takie znaczenie”.
Demonstracja w Vigo przeciwko degradacji administracyjnej w sierpniu 1995 r.
Efe
I to był ostateczny wniosek ze spotkania. Biorąc pod uwagę dostępne środki, liga 22-zespołowa nie była aż tak ważna. Liga 22-zespołowa miała trwać dwa lata. Po tych dwóch latach rozszerzenie miałoby zostać przeniesione do Drugiej Ligi, zmniejszając Pierwszą Ligę do 20 drużyn i rozwiązując problem redukcji kategorii do 18 drużyn – pragnienia podzielanego przez Barçę, Madryt i Deportivo – po 24 miesiącach. Nawiasem mówiąc, Druga Liga pozostaje tymczasowo rozszerzona do 22 drużyn. Pierwsza Liga nadal ma 20 drużyn.
W sierpniu 1995 roku piłka nożna zademonstrowała swoją społeczną siłę. Błąd administracyjny doprowadził do buntu przeciwko ustawie, w tym demonstracji, oraz obniżki podatków, która miała ułatwić zawarcie umowy. Krótko mówiąc, ustawa sportowa została zniesiona w zamian za pieniądze. Pieniądze te zostały zwiększone przez platformy cyfrowe i wojnę o prawa do transmisji, co przyniosło klubom jeszcze więcej pieniędzy od prywatnych i publicznych stacji telewizyjnych walczących o transmisję meczów Star League. Zaledwie miesiąc po kryzysie związanym z gwarancjami, Strasburg orzekł na korzyść piłkarza Jeana-Marca Bosmana, orzekając, że Europejczyk z Unii Europejskiej nie może być uznawany za cudzoziemca w żadnej dziedzinie zatrudnienia, w tym w piłce nożnej.
To wszystko miało dopiero nadejść. Ale stało się tak również dlatego, że hiszpańska piłka nożna eksplodowała 30 lat temu.